Właśnie wróciłem z jednego najintensywniejszych tripów, które stanęły na mojej drodze ku ringolcowi zjazdowemu... Wyjazd miał być metodyczny, a polem walki miały być teutońskie lasy. Nikt nie spodziewał się bowiem, jaką moc przyciągania okażą się mieć włoskie
cafe latte i pizza 4 fromaggi... Na frankonii zabawiliśmy 24h... Na szczęście udało mi się zamknąć rozdział związany ze wspinem na Eldorado. Po kilku próbach padł Raubritter 10+/11- (8c) RP. Droga ma 16 ruchów, na które składają się konkretna sekwencja na samym
początku, po gniotach, potem dość enigmatyczne krzyże po dwójkach i jedynkach... oraz... BANIA z wylotem wszystkiego na samym końcu! Przed owym ostatnim ruchem mamy dobry rest, który potrafi zniszczyć psychicznie, hehe.
Dni następne zleciały na dyskusjach prowadzonych wśród krzonu oliwkowego, czy lepsza jest IllY czy może Segafredo... Wracając do Polandu zaczepiliśmy o Zillertal. Czas nie pozwolił
na głębszą eksplorację, ale udało mi się powlec kilka bajkowych 6c w alpejskiej cenerii... Gorąco polecam!
Copyright © 2014 by gorskieblogi